RAZEM BĘDZIE LEPIEJ - JOJO MOYES


     Jojo Moyes jest zachwalana za powieść Zanim się pojawiłeś. A ja od dawna chciałam się przekonać czy choć połowa tych dobrych opinii jet prawdą. I przekonałam się. A książka jest jeszcze lepsza niż się spodziewałam. Zapraszam do recenzji!

 Na miejscu Jess każdy miałby dosyć. Pracy na dwa etaty, chodzenia przez cały rok w jednej parze dżinsów, kupowania najtańszych jogurtów na promocji w supermarkecie i wybaczania byłemu mężowi, że nie płaci alimentów.
Jednak Jess nie należy do kobiet, które łatwo się poddają. „Damy sobie radę” mogłaby mieć wydrukowane na koszulce. Kiedy okazuje się, że jej córka ma szansę na zdobycie stypendium w wymarzonej szkole, gotowa jest ruszyć na drugi koniec kraju, zabierając ze sobą:
1. jednego problematycznego nastolatka,
2. jedną wybitnie uzdolnioną dziewczynkę z chorobą lokomocyjną,
3. jednego kudłatego psa o wielkim sercu.
Oraz...
4. przypadkowo spotkanego mężczyznę na życiowym zakręcie, który w krytycznym momencie wyciąga do nich pomocną rękę.

Czy wspólna podróż pokaże im, że… razem będzie lepiej?*



     Pierwsze co mnie zachwyciło, to bohaterowie. Wow, totalne zaskoczenie. Takich zwyczajnych, a jednak niesamowitych bohaterów nie widziałam od dawna. Główni bohaterowie nie byli wyidealizowani, mieli swoje problemy z którymi musieli sobie poradzić. W sumie o czym ja mówię. Jojo Moyes nie jest nowicjuszką w tej sztuce i swoje potrafi.


     Potrzebowałam oderwania o młodzieżówek. Tak naprawdę naprawdę. I właśnie w tym momencie w ręce wpada mi Razem będzie lepiej. I dostaję świetny romans z cudownymi bohaterami, wspaniałą, porywającą fabułą i cudownym zakończeniem. Dostaję książkę, która odrywa mnie od rzeczywistości na około dwa dni. Dostaje książkę, którą muszę odłożyć i przemyśleć zanim ponownie wrócę do lektury. Dostaję książkę nieprzeciętną. Lekturę, którą długo będę pamiętać i która przekonała mnie w 100% do twórczości Jojo. 


     W zasadzie nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam dobrą literaturę kobiecą.  A ta książka jest literaturą kobiecą najlepszego sortu. Do tego okładka. Wspaniała graficzna okładka z świetnie rozmieszczonym tekstem. Od razu przykuwa uwagę. I cudowna, wciągająca treść pokazująca, że może być lepiej, że nie wolno się poddawać. 


     Książkę polecam każdemu dojrzalszemu czytelnikowi, komuś kto potrzebuje naprawdę dobrej powieści. Powieść zostaje na długo w pamięci, niełatwo ją zapomnieć. A nuż zmieni ona Twoje podejście do życia? Teksty pani Moyes to literatura, która ma swoją wartość i nietrudno ją dostrzec. Serio, warto. 


Tytuł: Razem będzie lepiej
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Między Słowami
Liczba stron: 464
Kategoria: literatura kobieca




   










*opis książki pochodzi z okładki
Czytaj dalej...

NIE OCENIAM KSIĄŻEK PO OKŁADCE - A MOŻE JEDNAK?



     Hej! Dziś przychodzę z luźniejszym postem - przemyśleniami. Ostatnio dużo myślałam nad powiedzeniem 'nie oceniaj książki po okładce'. Niby każdy wie, że dobra książka to nie tylko okładka, ale czym tak naprawdę kierujemy się przy wyborze? Czy aby na pewno jest to treść?


     Przy wyborze książki kierujemy się kilkoma rzeczami takimi jak:

  • opis
  • okładka
  • cena
  • opinie o książce (ocena na lubimyczytać, recenzje)
     Jednak co jest najważniejsze? Czy książkę z brzydką okładką choć dobrymi recenzjami kupimy chętniej niż przeciętną książkę z wspaniałą grafiką, która będzie cieszyć nasze oczy? Ja sama uwielbiam ładne okładki, które zdobią półkę i myślę, że nie ma człowieka, który by nie lubił cieszyć oczu. Moją miłością są szczególnie te graficzne, po nich naprawdę widać że ktoś miał pomysł, bo jak pomysłu nie ma, to zazwyczaj są... twarze.  Sama złapałam się na tym, że gdy przeglądałam książki mojej mamy, do przeczytania odkładałam raczej "te ładne". A przecież najważniejsze jest to co w środku.


     Z drugiej strony, większość książek po których widać, że graficy siedzieli nad nimi dość długo już osiągnęła sukces gdzieś indziej. Spodobała się czytelnikom, to czemu by nie włożyć w nią więcej pieniędzy i pracy? Przecież to inwestycja. Im lepszą książkę dostaną czytelnicy, tym lepsze osiągnie ona wyniki. Przecież gdy wchodzisz do empika czy innej księgarni twojej uwagi nie przyciągnie książkowa "szara myszka" i możliwe, że jej w ogóle nie zauważysz. wyjdziesz wtedy z tym co przyciągnęło Twoją uwagę... okładką. Ciężka praca się opłaca, prawda?



     Wniosek z tego taki, że dobra okładką nikt nie pogardzi. właszcza w dobie booktuba czy instagrama gdzie zachwalane są śliczne wydania. Nie mówię, że to złe, ale nie na tym powinniśmy się skupiać. Okładka powinna powiedzieć "hej, jestem tutaj!" i nas zainteresować. Reszta leży w rękach autora i tego co ma nam do przekazania. I nawet najlepsza praca grafików nie uratuje beznadziejnej powieści.


Czytaj dalej...

MUSIMY COŚ ZMIENIĆ - SANDY HALL


     Musimy coś zmienić to książka o której usłyszałam na innym blogu i zapragnęłam przeczytać. Opowiada pewną niezwykłą historie miłosną z aż 14 punktów widzenia. Zapraszam na recenzję tego niezwykle uroczego romansu!

   
     Lea i Gabe są dla siebie stworzeni. Słuchają tej samej muzyki, lubią identyczne jedzenie i mają podobne poczucie humoru. niestety oboje są bardzo nieśmiali, a w dodatku Gabe skrywa pewien sekret. Między nimi aż iskrzy, a wszyscy wokół to zauważają. Oni sami nigdy by nie przypuszczali, że tak wiele osób trzyma za nich kciuki. Bariści śledzą rozwój ich znajomości jak serial telewizyjny. Kierowca autobusu opowiada o nich swojej żonie. Kelnerka podstępem sadza ich przy jednym stoliku. Nawet wiewiórka uważa, że byliby idealna parą. Kiedy Lea i Gabe zrozumieją, że łączy ich niezwykłe uczucie? Które z nich zdecyduje się zrobić pierwszy krok? Czy nie będzie już wtedy za późno?*

     Pomysł na powieść był naprawdę przedni. A do tego uwielbiam kilka perspektyw, szczególnie, jeśli są one dobrze wprowadzone, tak by nie można było się pogubić. Cały czas trzymałam kciuki za Leę i Gabe'a, a rozwój ich znajomości wciągał niczym najlepszy serial. Wiem, że nieśmiałość nie jest fajna i tak dalej, ale to co autorka opisała , było (jest!) przeurocze. W dodatku świetne wątki poboczne dodatkowo wzbogaciły całą opowieść, sprawiając, że bieg wydarzeń śledziło się z zapartym tchem.


     Zdecydowanie uwielbiam bohaterów wykreowanych przez Sandy Hall, szczególnie przypadł mi do gustu brat Gabe'a, Sam. Ta historia z ich punku widzenia wyglądała fantastycznie, każdy z nich miał swój własny charakter, coś co go wyróżniało i sprawiało, że to co mówi stawało się wyjątkowe. A ci wokół których wszystko się kręci? Jak już wspominałam, byli przeuroczy.

   
     Język którym posługuje się  autorka jest niezwykle prosty, książka lekka. Prawie nie czułam upływu czasu gdy ją czytałam. I oczywiście nie mogę nie wspomnieć o okładce, jest absolutnie fantastyczna. Poza tym uwielbiam graficzne okładki. I czy tylko mi ta kreska trochę przypomina grafikę z książki Eleonora i Park Rainbow Rowell?


      Podsumowując: Musimy coś zmienić to niezwykle lekka powieść skierowana raczej do płci żeńskiej. Przez jaiś czas pozostaje w pamięci, a wspaniała forma w której ta historia jest nam dostarczana to następny ogromny plus dla Sandy Hall. Och i oczywiście przepiękna graficzna okładka, która zdobyła moje serce. Polecam każdemu, kto lubi romanse, bo nie zaprzeczajmy, jest to romans i miłośnikom akcji raczej się nie spodoba.



Tytuł: Musimy coś zmienić
Autor: Sandy Hall
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 304


Kategoria: young adult, romans

Czytaj dalej...
Świat Fangirl © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka